poniedziałek, 27 lutego 2012

rozdział 10

Mało pamiętam z ostatniego wieczoru, tylko tyle, że zakończyłam go cudownie z Damonem w naszej sypialni. Ciuchy można zbierać z podłogi. Uwielbiam patrzeć jak śpi, jest taki słodki. Muszę iść do łazienki, ledwo wstałam a..
-a Ty gdzie śliczna? Opuszczasz mnie?
- idę do łazienki, trzeba się ogarnąć. Zaraz szkoła.
-oj tam szkoła, zrób sobie wolne.
-to szkoła Damonie, nie mogę.
-możesz, możesz ale jak chcesz.
- i tak wiem że mnie kochasz, a ja kocham Ciebie.
Poszłam do łazienki, spakowałam potrzebne książki, wzięłam telefon i chciałam wyjść, ale Damon mnie przyłapał.
-nieładnie wychodzić bez pożegnania i bez śniadania.
Podeszłam do niego, pocałowałam i podgryzłam w policzek, a on się uśmiechnął, złapał mnie w pasie i nie chciał puścić.
-chyba nie wyjdziesz.
-obiecuje, że zaraz po szkole dokończymy.
-trzymam za słowo śliczna.
Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu i pojechałam do szkoły. Zastanawiałam się co Damon może robić pod moją nieobecność.

W tym samym czasie :
Postanowiłem zadzwonić do Stefana dowiedzieć się co u niego, czy ma zamiar wracać.
-Cześć braciszku, co słychać?
-No proszę, złodziej dziewczyn się odzywa. Wszystko okej, a u Ciebie, u Was?
-U nas smacznie, nawet bardzo. Nie narzekamy na brak zajęć. Wracasz do nas?
-Nie, mam nowe pocieszenie. Związałem się ku Twojemu zdziwieniu z Rebekah.
-No proszę. Gratuluję i życzę szczęścia.
-Och, wybacz, moja księżniczka wraca, muszę kończyć. Odezwę się.
Co za idiota sobie pomyślałem, ale może to lepiej. Niech nie wraca, każdy wie, że tylko ja zapewnie Elenie szczęście i miłość. On był tylko namiastką szczęścia, niczym więcej.
Pora coś zrobić na obiad, Elena zaraz wróci. Zrobię jej kurczaka w parmezanie, którego tak bardzo lubi. Nawet nie zauważyłem, że już jest tak poźno, póki nie usłyszałem, że Elena weszła do domu.
-Damon, jesteś?
-Jestem w kuchni!
-Słuchaj na wycieraczce lezał list zaadresowany do nas.
-Otwórz i powiedz co tam jest.
-Eleno Gilbert i Damonie Salvatore. Zapraszamy Was na nasz ślub Rebekah Mikealoson i Stefan Salvatore. Ślub odbędzie się 13 sierpnia w Mystic Falls.
-O mój boże.
- Wiesz co? Nie rusza mnie to, niech sobie to robią. Ja kocham Ciebie, nie chcę go znać, nie po tym co zrobił, jak mnie zostawił, zaprzepaścił dla Klausa. Wcale nie jest dla mnie ważny, ani trochę.
Musiałam się przytulić do niego, nie mogłam. On jest dla mnie szczęściem. Wziął mnie na ręce jak małe dziecko, wczepiłam się w niego jak małpka. Musiałam go pocałować, musiałam. Zaczęłam go rozbierać, całować, podszczypywać. Pożądałam go bardziej niż zwykle. Zrozumiał o co mi chodzi, zaczęliśmy się kochać na podłodze. Na różne sposoby, uwielbiam go za to. Jego delikatność do mnie przemawia, upór też. Nie da się go nie kochać. Jego pocałunki są takie ciepłe, delikatne, z uczuciem.. Nie można tego opisac słowami, to trzeba widzieć, czuć. Jednak on jest tylko mój i tylko ja wiem, jaki jest naprawdę.

niedziela, 26 lutego 2012

rozdział 9

Drogi pamiętniku,
wszystko wydaje się takie dziwne. zastanawiałam się jak mogłam tak szybko odkochać się w Stefanie, zakochać się w Damonie. Nie chcę być jak Katherin, nie mogę, nie potrafię. Nie dopuszczam do siebie takiej myśli, że mogłabym kochać ich obu. Damon jest facetem moich marzeń, ale Stefan był kimś, kto mnie rozumiał, mogłam mu o wszystkim powiedzieć, wiedziałam że mnie zrozumie. Jednak przy nim miałam więcej problemów, zaś przy Damonie nie mam się czego obawiać. Nie obchodzi mnie jego przeszłość, że wrócił tu z zamiarem zabicia ludzi, których kocham. On się zmienił, nadal jest tym złym gościem, ale posiada ludzkie uczucia. Umie się opanować. Jest kochany, czuły, szarmancki, miły.. ideał, dosłownie ideał.
Umówiłam się z Bonnie, więc wypadałoby się ogarnąć. Postanowiłam pójść do łazienki, wziąć prysznic, zrobić lekki makijaż i ubrać sukienkę, którą dostałam od Damona. Jest przecudowna! Wchodząc do łazienki napotkałam Damona.
- Cześć piękna. Idziemy się kąpać?
- Ja idę, Ty nie. Nie mam czasu kochanie.
- Ale Ty jesteś, czekam na Ciebie na dole.
Boże.. czy on przy każdej wypowiedzi musi być taki słodki. No nic, musze ochłonąć i wziąć prysznic. Ogarnęłam siłę w 20 minut, nawet szybko. Schodząc na dół widziałam, że Damon pije Whisky.
- A Ty znowu pijesz. Idź Ty.
- Czasami trzeba. Nie marudź piękna, tylko chodź tu.
Zaczął mnie całować, inaczej. Z większym uczuciem, porządaniem. Miałam ochotę zerwać z niego te ciuchy i isć do sypialni, ale ni mogłam.. chociaż mogłam, wystarczyło napisać do Bonnie, że będę wieczorem. Nie mogłam się powstrzymać, zaczęłam rozpinać mu koszulę, on zaczął mnie gładzić po plecach, zaczął rozpinać sukienkę. Stało się, ściągnął mi ją. Wziął mnie na ręce i szybko przenieślimy się do naszej sypialni. Zaczęłam go całować po szyji, karku. Nagle przejął inincjatywę. Był w tym taki dobry, że nie miałam na co narzekać. Zrobiliśmy to. Nigdy nie czułam się tak dobrze podczas seksu. Robił to z taką delikatnością, z takim zdecydowaniem, uczuciem. O jezu.. aż mam ciarki na plecach. Poszliśmy wziąć prysznic. Wtedy na poważnie poszłam do Bonnie. Damon mnie zawiózł, obiecał, że wróci po mnie o 21 i zabierze na kolacje.

rozdział 8

sześć miesięcy później.


minęło sześć miesięcy. wszystko się rozsypało. zacznę od początku. wprowadziłam się do pensjonatu. nie chciałam zostać w domu z Johnem. Jeremy wyjechał, Jenna nie żyje. Doszło do rytuału, przeżyłam. Klaus ma nowy gatunek, jednak dzięki Elijahy przeżyłam. Wypiłam miksturę. Stefana już nie ma, nie będzie. Nie chcę go znać. Nie zapomniałam o nim, ale nie chcę go już widzieć. Jestem z Damonem, jest mi z nim o wiele lepiej. Jest kochany, ale przede wszyskim męskim. Niczego się boi, umie się opanować. Nie jest taki jak Stefan, który był wiecznie od czegoś uzależniony. Nie brakuje mi go. Zamknęliśmy jego pokój na klucz, jest jeszcze kilkanaście innych w pensjonacie. Mieszkam z Damonem. Jest nam cudownie, kłóćmy się o głupstwa. Mieszka z nami Alaric, który jest dla mnie jak ojciec. Martwi się o mnie, pomaga we wszystkim o co bym go poprosiła. Przyjaźni się z Damonem. Jeremy jest z Anną, Bonnie z Mattem a Caroline z Tylerem. Stefan opuścił nas dla Klausa, już nie wróci. Katherin odeszła, wróciła i odeszła. Mamy ze sobą kontakt, w końcu jest moją pra pra pra pra babką, mimo iż jesteśmy w podobnym wieku, tak jakby. Dziwne trochę mieć babcię w swoim wieku, ale takie jest życie wampirów. Zastanawiałam się ostatnio nad tą kwestią, czy chciałabym zostać wampirem. Z jednej strony tak, ale pożywianie się krwią mnie przeraża.
Nagle zadzwonił telefon, zobaczyłam kto to, wyświetlił się nieznany numer. Odebrałam, to był Stefan.
- Eleno, jak tam się żyje z moim bratem?
- Dobrze. Po co do mnie dzwonisz?
- Chciałem się dowiedzieć, co słychać u mojej dziewczyny.
- Po pierwsze nie jestem Twoją dziewczyną, po drugie nie chcę Cię znać, po trzecie z Damonem jest mi zajebiście, o wiele lepiej niż z Tobą. Dopiero teraz poczułam, co oznacza być z wampirem, czym jest miłość, porządanie i zrozumienie w związku.
-Auć, to zabolało.
- Widocznie miało tak być.
- Nie chce mi się z Tobą gadać.
Rozłączyłam się. Nagle w sypialni zjawił się Damon, popłakałam się. Podszedł do mnie ze swoim wampirzym wdziękiem. Przytulił mnie, nic nie powiedział. Zapewne słyszał naszą rozmowę. Uśmiechnął się do mnie tak, że przestałam płakać. Wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni, a tam czekała na mnie przepyszna kolacja! Po kolacji udaliśmy się z Damonem do mnie, zapomniałam kilku książek i oczywiście musiałam zabrać mojego Mac'a bo John dzwonił, że przysłali go z naprawy. Damon się upierał, że kupi mi nowego, bo i tak nie ma co robić z pieniędzmi. Ach te wampiry. Weszliśmy, szybko poszłam na górę i miałam cholerną nadzieję, że nie spotkam Johna, myliłam się.
- Och, Eleno. Miło Cię widzieć. Damonie.
- Ta, cześć John. Elena też pewnie się bardzo cieszy, że musi oglądać Twoją przebrzydłą mordę.
Zaczęłam się śmiać, pewnie na całym osiedlu mnie słyszeli. Zobaczyłam, że w pudełku od Mac'a leży list od Jeremiego. Postanowiłam pójść jeszcze raz do góry i go przeczytać.
' Eleno, przepraszam, że nie powiedziałem Ci wcześniej, ale nie chciałem Cię martwić. Wyjechałem z Anną do Denever. Nie chciałem mieszkać z Johnem. Pearl otworzy tam sklep. Mieszkam z nimi i z Fredrickiem. Obiecuję, że jak tylko się ogarniemy, to zaprosimy Ciebie i Damonie. Proszę, nie mów Johnowi, gdzie jestem. Nie chcę, aby się dowiedział. Zmieniłem numer telefonu, zostawiłem CI go w kopercie na osobnej kartce. Jest tam też telefon do Anny. Pearl prosiła, abyś dała numer Damonowi, ponieważ chce mu o czymś powiedzieć, a nie miała okazji do tego, gdy była w Mystic Falls. Mimo iż nie jesteś moją biologiczną siostrą, to musisz wiedzieć, że dla mnie jesteś, nieważne kto jest Twoim biologicznym ojcem. Ja zawsze będę Cię tak traktować. Zadzwoń do mnie.
Jeremy'
Od razu się uśmiechnęłam. Zeszłam na dół. Wróciliśmy z Damonem do domu. Ach, jak to brzmi. Kocham Go, jestem tego pewna.

sobota, 25 lutego 2012

rozdział 7

Caroline stwierdziła, że chce wrócić do domu, bo się źle czuje. Zawieźliśmy ją. Pojechaliśmy z Bonnie do Stefana. Napisałam Stefanowi, że muszę opowiedzieć Bonnie co się dzieje. Sam poszedł zapolować, a nas zostawił same. Opowiedziałam jej wszystko, płakałam, byłam bezsilna. Wiedziałam że mogę na nią liczyć. Bonnie powiedziała mi, że jej pra pra pra babka znała Katherin, była jej służką. Nazywała się Emily. Znała też tajemnice braci Salwatorów, ona zrobiła im pierścienie dzięki którym mogą poruszać się w słońcu. Opowiedziała, że to prawda, że jest czarownicą. Ma w domu księgi czarownic, uczyła się dopiero, ale umie wzniecić ogień z wody. Ogień zabija wampira, dobrze wiedzieć pomyślałam. Wrócił Stefan. Zobaczył, że Bonnie już wie.
-Stefan. Wiem że jesteś tym dobrym, ale musisz wiedzieć, że jeżeli Damon kogoś zabije, to ja zabije jego. Nie będzie mnie obchodziło, że to jest Twój brat.
-Eleno, Bonnie. Jest coś, o czym musicie wiedzieć. Na staym cmentarzu znajduje się kościół, pod nim znajduje się grób. Tam jest 25 wampirów. Wyschły już, ale mamy się czego obawiać. Znajduję się tam Kathrin. Damon znalazał wiedźmę, które otworzy mu grób. Musicie mi za wszelką cene pomóc, aby spalić reszte. Nie zabierze Katherin i się stąd wynosi.
-Stefan, pomogę jak mogę. Poproszę też babcię jeżeli będzie trzeba.
-Dziękuję Ci Bonnie.
Bonnie wróciła do siebie, Stefan ją odwiózł. Miałam czas, aby się rozejrzeć trochę. Nagle wszedł Damon.
-a Ty nadal tutaj?
-przeszkadza Ci to? Nie jestem u Ciebie tylko u Stefana.
- tak się składa, ze jesteś w naszym pensjonacie, więc po części u mnie.
- odpierdol się.
- Och, nie tak ostro, maleńka.
- nie mów do mnie maleńka!
Fałszywie się zaśmiał i wyszedł. Ciekawe nad kim poszedł się znęcać. Nagle poczułam czyjś oddech na moich plecach. Odwróciłam się, to był Stefan.
-hej, coś taka smutna?
-zgadnij.
-Damon? Co znowu zrobił?
- To samo co zawsze.
-Nie zwracaj na niego uwagi.
Poszliśmy do kuchni, cholernie zgłodniałam. Stefan przygotował dla mnie kurczaka w parmezanie, nie wiedziałam nawet, że jest znakomitym kucharzem! Zjadłam na spokojnie, a on razem ze mną.
Potem poszliśmy do niego, pooglądać telewizję, pogadać. Nagle wszedł Damon, powiedział, że spotkał się z nauczycielem, który powiedział mu, że widział się z Isobel. Przymusowo dał jej Twój numer. Nagle zadzwonił telefon.
-Słucham?
-Miło że słuchasz. Tu Isobel, Twoja matka. Wiem ze jestes zdziwiona. Chciałam się z Tobą spotkać. Bądź za godzinę w Grillu. Sama.
Rozłączyła się. Damon i Stefan wszystko słyszeli. Pojechałam z nimi, oni zostali w samochodzie, a ja poszłam do Isobel.
-Witaj, jest kilka informacji, które musisz wiedzieć.
-słucham w takim bądź razie.
- jak już wiesz jesteś sobowtórem Katherin, 500 lat temu została ona złapana przez Klausa w celu złożenia ofiary. Klaus jest pierwszym, najstarszym wampirem w świecie. Chce złamać klątwe, aby móc być Hybrydą, dzięki temu stworzy własny gatunek. Dołożymy wszelkich staań, aby tak się nie stało. Musisz wiedzieć, że niedługo się zjawi i Cie zabierze. Masz kilka wyjść. Zostać wampirem, znaleźć kryjówke i tam się schować, umrzeć ale się odrodzić poprzez pogrzebania, któregoś z biologicznych rodziców. Zostaje Ci tylko John, ja jestem wampirem. Skontaktuje się z Tobą Elijah i wszystko wyjaśni.
-Elijah? Kto to?
-Wszystko Ci powie sam, nie jestem do tego upoważniona. Przekazałam Ci wszystkie najważniejsze informacje. Ach.. jeszcze jedne. Uwazaj na braci Salvator, ktoś może im przypadkiem zamieszać w głowie.
Zniknęła, miałam kilka pytań, ale jestem pewna, że to nie jest ostatnie spotkanie. Nagle podszedł do mnie Alaric. Opowiedział coś o klątwie słońca i księżyca, o sobowtórze, złożeniu ofiaru, wilkołakach, kluczu do złożenia klątwy – okazuje się, że tym kluczem jestem ja. Przeraziłam się.
Musiałam wyjść, odetchnąć. Za dużo jak na jeden dzień, zdecydowanie

piątek, 24 lutego 2012

rozdział 6

Zasnęłam. Nawet nie wiem kiedy. Obudziłam się w ramionach Stefana.
-Gapisz się na mnie.
-Przyglądam.
Zasłonił się poduszką. Zabrałam mu ją, pocałowałam, a on odwzajemnił pocałunek i mnie przytulił. Poczułam się tak dobrze. Zastanawiałam się co robi Damon. Nagle ktoś zapukał do pokoju. Schowałam się pod kołdrą. Okazało się, że to Damon.
- cześć braciszku. Co tam robisz? Masz ochotę na whisky?
- wyjdź. Nie chce mi się z Tobą rozmawiać.
- cześć elena, nie musisz się chować. Słyszałem, że wpadłaś na dłużej. Może śniadanko?
- powiedziałem wyjdź.
- nie, Stefan. Niech zostanie, olewajmy go, traktujmy jak powietrze. Zajmijmy się sobą.
Pocałowałam go, zrobiłam damonowi na złość. Widziałam, jak wychodzi mu żyłka na czole. Wyszedł. Zostawił nas, a ja zaczęłam się śmiać.
- masz śliczny śmiech Eleno.
Poszłam na śniadanie, ja zjadłam naleśniki a Stefan wypił krew, zastanawiałam się jakiego zwierzaka, ale nie zapytałam się, bo jeszcze nie przywykłam. Toleruje, że Stefan jest wampirem, że ma brata wampira, ale nigdy w życiu nie zniosę kłamstwa. Postanowiłam, że sama zacznę się troszczyć o swoje sprawy, dowiem się wszystkiego o Isobel, Katherinie.
-Stefan. Czy mogę zaprosić Alarica do Was? Muszę z nim porozmawiać.
-Jasne. Z Chęcią go poznam.
Poszłam do sypialni, sięgnęłam po portfel, znalazłam tam namiar na Alarica. Wybrałam numer.
-Alaric? Tutaj Elena Gilbert. Mógłbyś przyjechać do pensjonatu Salwatorów, mam do Ciebie kilka pytań.
- Jasne. Będę za jakieś 20 minut. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się. Chwilę później przyszedł Alaric.
Zaprosiłam go do Salonu. Zaczęłam od tematu Isobel, aby mi wszystko opowiedział. Dowiedziałam się, że Isobel badała zjawiska paranormalne w Mystic Falls, poznała pewnego wampira, jak usłyszałam imię, to myślałam, że zwymiotuje. Okazało się, że to był Damon. On jest odpowiedzialny za śmierć mojej biologicznej matki. Znienawidziłam go jeszcze bardziej. Stefan wypytywał o Katherin, jednak Alaric nic nie wiedział. Obaj nie chcieli głębiej w to wchodzić, bo byłby problem, gdyby zaczęli o nią pytać. Przywykłam do myśli, że zostałam adoptowana. Za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć, kto jest moim biologicznym ojcem. Alaric powiedział, że w młodości Isobel zadawała się z Johnem. Znałam tylko jednego, brata mojego ojca, czyli mojego wujka. Pokazał mi zdjęcie, było niewyraźne, ale był podobny. Postanowiłam zadzwonić do Johna, był zdziwiony, ale przyjechał.
Pojawił się u mnie w domu pod wieczór. Pojechałam tam, Jenna się ucieszyła, ale powiedziałam, że wróciłam spotkać się z Johnem. Poprosiłam Jenne, aby nas zostawiła. Początkowo nie chciała, ale zrobiła to.
- Cześć Wujku.
- Cześć Eleno, czemu do mnie zadzwoniłaś?
- Znasz Isobel Flemming?
- ymmm.. skąd to pytanie?
-znasz czy nie. Proste pytanie, prosta odpowiedź.
- znam. Czemu?
- czyli wiesz że ona jest moją matką biologiczną. Proste pytanie jesteś moim ojcem?
- skąd to wiesz?
-czyli jesteś, wiedziałam. Tyle chcę wiedzieć. Wypierdalaj z mojego życia, nienawidzę Cię i nigdy nie lubiłam. Obrzydziłeś mi życie. Dla mnie jesteś nikim, nie chcę Cię tu. Wyjedź.
- jeszcze będziesz mnie potrzebowała.
Nie chciałam tego słuchać. Wyszłam. Stefan już na mnie czekał. Pojechaliśmy do Grilla na koncert, po koncercie pojechałam z Bonnie i Caroline do Stefana. Tam zostałyśmy. Chciałam im o wszystkim powiedzieć, musiałam. Nie wiedziałam jak Stefan na to zareaguje, ale wiedziałam, ze mogę im zaufać.

czwartek, 23 lutego 2012

rozdział 5

Jechałam 4h. Postanowiłam zatrzymać się w Georgii. Muszę sobie wszystko przemyśleć, poukładać w głowie. Wtedy wrócę do Mystic Falls, porozmawiam ze Stefanem, wytłumaczę wszystko Bonnie i przeproszę Jenne, że tak nagle wyjechałam.
Między mną a Katherin musi być jakieś pokrewieństwo, muszę się dowiedzieć jakie. To jest niemożliwe, abyśmy wyglądały tak samo bez powodu. Dobrze, że zabrałam komputer. Może dzięki ‘Bing’ uda mi się cokolwiek ustalić. Jednak najpierw muszę się odświeżyć, coś zjeść, aby móc trzeźwo myśleć. Usiadłam do komputera, wpisywałam różne frazy, jednak żadna nie zaprowadziła mnie do niczego logiczne. Wpisałam ‘historia Mystic Falls.’ Wyskoczyła mi strona Duke, postanowiłam się tam udać. Wyjechałam z samego rana, dojechałam około 12. Tam udałam się do wydziału folkloru. Była tam przemiła dziewczyna, Katie. Powiedziała mi, że nikogo nie ma, ale chętnie mi pomoże. Powiedziałam, że chcę się dowiedzieć czegokolwiek o historii Mystc Falls. Nagle do gabinetu wszedł mężczyzna, niejaki Alarcic Saltzman. Zaprosił mnie do osobnego gabinetu. Poszłam za nim. Zaczął rozmowę.
- wyglądasz jak ona. Znaczy jak Katherin. Moja asystenka nie wyłaczyła mikrofonu i wszystko słyszałem. Wybacz. jak mniema nazywasz się Elena Gilbert. Znałem Twoją .. no nieważne kogo, bo jeszcze pewnie nic nie wiesz, a to nie moje zadanie, aby Ci cokolwiek mówić.
- Kogo znałeś? Powiedz.
- nie wiedziałem, że przeliśmy na Ty, ale niech będzie. Znałem Twoją matkę.
- moją mamę? Mirandę?
-Nie, Isobel.
-Myli mnie pan z kimś, moją mamą jest Miranda.
-Niestety nie. Rodzice nie zdążyli Ci powiedzieć, że zostałaś adoptowana. Twoją biologiczną matką jest Isobel Flemming, jest moją żoną. Właściwie byłą, zaginęła dwa lata temu. Najprawdopodobniej została wampirem, nie wiem czy cokolwiek o nich słyszałaś, ale to nie jest historia na tę chwilę. Chciałaś wiedzieć coś o Katherin. Więc tak. Wiem tyle, że w 1492 roku została wygnana z Bułgarii do Anglii, bo urodziła panieńskie dziecko. Tam poznała Lorda Nicklausa, jednak mu uciekła. Nie wiem co od niej chciał, ale jesteśmy w trakcie badań. Katherina w 1864 roku przybyła do Mystic Falls, zapoznała się tam z rodziną Salwatorów. Zapewne już ich poznałaś. Masz jeszcze jakieś pytania?
-Nie wiem skąd pan wie jak się nazywa, skąd pan wie, że zostałam adoptowana. Nie mogę w to uwierzyć, jestem w szoku. Znam Salvatarów, dopiero się o nich dowiedziałam. Przepraszam, ale muszę iść.
-Nie martw się, widzimy się w poniedziałek na historii. Dostałem u Was prace, jeżeli będziesz miała jakieś pytania, to służę Ci pomóc. Jest wiele spraw o których musisz wiedzieć, które Cię zaskoczą.
-Dziękuję mimo wszystko.
Pospiesznie wyszłam stamtąd, pojechałam do motelu, zabrałam swoje rzeczy, wróciłam do Mystic Falls. Weszłam do domu, czekała na mnie Jenna.
- Zakładam, że zawsze mówisz prawdę. Nie ustalam wiele zasad, gdzie byłaś?
-Przetań!
-Elena, nie rozmawiaj tak ze mną. Nie jestem Twoim wrogiem.
-Zakładam, że zawsze mówisz prawdę, więc zadam Ci pytanie. Zostałam adoptowana?
-Ale.. Elena.
-Skończ. Nie chcę Cie słuchać, zabieram swoje rzeczy i jadę do Bonnie.
W rzeczywistości pojechałam do Stefena. Weszłam bez pukania, poszłam od razu do jego sypialni.
-Elena! Gdzie byłaś?
-Zamknij się. Teraz ja mówię. Dlaczego nie powiedziałeś mi, że wyglądam jak ona. Jestem jakimś pierdolonym zastępstwem?
-Nie jesteś! Dlaczego tak uważasz?
-Kiedy zauważyłeś, że nią nie jestem? Za nim mnie pocałowałeś czy zanim poszliśmy do łóżka?
-Zanim Cię poznałam. Pierwszy dzień w szkole nie był pierwszym dniem, kiedy Cię spotkałem. 23 maja, byłem nad rzeką, kiedy stał się wypadek. Twój tata jeszcze żył, ale nie pozwolił sobie pomóc dopóki Cię nie uratuje. Wtedy ujrzałem Twoją twarz, wyglądałaś jak ona. Postanowiłem zostać, wszystkiego się o Tobie dowiedzieć,. W niczym jej nie przypominałaś, jesteś jej zupełnym przeciwieństwem.
-Jak to? W szpitalu mówili, że to cud.. przynajmniej wiem czemu jestem do niej podobna, nienawidzę rodziców za to, że nic mi nie powiedzieli, że musiałam sama się tego dowiedzieć od Alarica. Przepraszam, że tak Cię potraktowałam!
-Alaric? Kto to? Dlaczego jesteś do niej podobna?
- Poznałam go w Duke, po to stad wyjechałam. Dowiedziałam się wszystkiego. Zostałam adoptowana, nadal w to nie wierzę. Alaric będzie nas uczył od poniedziałku historii. Mogę u Ciebie zostać? Na dłużej? Proszę, nie mam gdzie się podziać.
-Widzę, że jesteś zmęczona. Będziemy mieć dużo czasu, aby porozmawiać.
Poczułam, że jestem senna.

poniedziałek, 20 lutego 2012

rozdział 4

Zadzwoniła do mnie Bonnie, że rozmawiała z babcia, bo ma dziwne sny. Babcia powiedziała jej coś, co wytrąciło ją z równowagi. Powiedziałam, że ma do mnie przyjść i wszystko mi opowie. W między czasie posprzątałam w pokoju, znalazłam zdjęcia rodziców ze ślubu. Jeju.. jacy oni byli szczęśliwa. Ciekawe czy ja kiedyś będę tak samo szczęśliwa. Zza zamyślenia wyrwał mnie dźwięk sms’a to był Stefan. ‘znajdziesz dla mnie czas wieczorem?’ odpisałam, że nie wiem, bo umówiłam się z Bonnie. Odpisał, że będzie czekał. Przyszła Bonnie, opowiedziała mi, że jej rodzina wywodzi się z Salem, że jest czarownicą. Rozpłakała się, bo ona tego nie chcę. Nie chce być inna. Nie chce być jak jej babcia, zatopić się w alkoholu, być uważana za świruskę. Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. Ciągle dzwonił mój telefon, w końcu przeprosiłam Bonnie i powiedziałam, że musze odebrać. To był Stefan, odebrałam.
-Mówiłam Ci, że jestem z Bonnie! Co chcesz?
-Proszę Cię, spotkaj się ze mną. Muszę Ci wszystko powiedzieć, wyjaśnić sytuacje, która się wydarzyła na meczu, to co zaszło u mnie w domu z Damonem. Po prostu musze.
-Dobrze. Przyjedź po mnie za godzinę albo nie, ja przyjadę do Ciebie.
-Okej, czekam na Ciebie.
Rozłączyłam się.
-Bonnie. Przepraszam, to był Stefan, musi się ze mną natychmiast spotkać, chce mi powiedzieć coś ważnego. Wybaczysz mi?
-Pod warunkiem, że mogę u Ciebie zostać na noc. Zaczekam u Ciebie, nie chcę wracać do domu, do babci.
-Jasne. Poproszę Jeremiego, aby dotrzymał Ci towarzystwa.
-Dziękuję Ci, kochana jesteś! Wracaj szybko!
Ogarnęłam się, przebrałam. Założyłam bluzkę na ramiączka, sweterek,spodenki i trampki, bo było cholernie gorąco. Pojechałam do Stefana. Otworzył mi drzwi, zaprowadził mnie do góry, to był jego pokoj. Kazał mi usiąść.
-Eleno, wiem że dziwi Cie fakt, iż jestem taki poważny, ale muszę Ci coś powiedzieć. Jest coś o czym musisz wiedzieć, nie mogę już dłużej tego przed Tobą ukrywać. Wtedy w salonie z Damonem, nie byłem sobą. Przepraszam, ale.. Nie widziałem Damona od 15 lat, miał już tutaj nie wracać. Nie po tym wszystkim co mi zrobił.
-Czekaj.. jak to 15 lat? Skoro Ty masz siedemnaście lat, to miałeś 2 lata, jak go ostatnio widziałeś, jak możesz cokolwiek pamiętać?!
-O tym chce Ci właśnie powiedzieć. Są sprawy o których nie masz bladego pojęcia. Ja.. ja jestem Wampirem. Nie bój się mnie, proszę. Wiem że to może być dla Ciebie szok.
-Wampirem? Jak to? Przecież to jest postać fikcyjna, niemożliwe. Przepraszam.
Wyszłam stamtąd, ale on nagle znalazł się przy drzwiach.
-Elena nie wychodź, proszę.
-Jak to zrobiłeś?! Wychodzę, nie mogę tego słuchać.
-Eleno, proszę Cię! Daj mi jeden dzień, wszystko Ci wytłumaczę.
-Daje Ci teraz godzinę na wytłumaczenie.
-Dobrze. Urodziłem się w 1847 roku w Mystic Falls. W 1864 roku poznałem dziewczynę o imieniu Katherin, przyjechała do nas z Atlanty. Zakochałem się w niej, jednak nie tylko ja. Damon również. Ona się nami bawiła, nie rozumieliśmy tego, bo oboje byliśmy w niej szaleńczo zakochani. Okazało się, że ona jest wampirem. W mieście była ich plaga, rodziny założycieli, w tym Twoi przodkowie urządzili zasadzkę na wampiry. Ja i Damon postanowiliśmy ją uratować, ale nas zabili. Obudziliśmy się po kilku dniach. Damon nie chciał być wampirem, bo Katherin już nie było, została zamordowana. Jednak to za moją sprawą nim został. Trzymaliśmy się razem bardzo długo, ale Damon.. on mnie zdradził. Zaczął być potworem, ja tak nie potrafiłem. Przeszedłem na dietę zwierzęcą, odłączyłem się od niego. Wracam do Mystic Falls co kilka lat zobaczyć rodzine i dom. Jednak teraz już nie mam rodziny. Damon wszystkich zabił, on nie ma uczuć. Jest okropny, wszystko niszczy. Musiałem CI o tym powiedzieć, bo zagroził, że Ci to powie, a potem zabije. Przepraszam, że dowiadujesz się w takich okolicznościach.
-Nie wiem co mam powiedzieć. Jestem w szoku. Jednak jest coś, co musisz wiedzieć. Ja.. ja się w Tobie zakochałam. Nie jest dla mnie ważne kim jesteś. Nie boję się Ciebie, chcę z Tobą być mimo wszystko.
Nagle mnie pocałował, złapał w talii i wróciliśmy do niego do pokoju, to co się tam stało. Jest genialny. Dziki a zarazem delikatny. Kocham go, zdecydowanie. Gdy wyszedł postanowiłam się rozejrzeć po jego pokoju. Znalazłam zdjęcie Katherina, wyglądałam jak ona. To już było dla mnie za dużo, uciekłam stamtąd. Odjechałam i wróciłam do siebie. Weszłam do domu z płaczem, Bonnie nie wiedziała co się dzieje.
-Bonnie. Nie wiem co robić, gubię się w tym wszystkim. Ty jesteś czarownicą, on nie wiem czym. Boję się, po prostu się boje. Jeszcze to zdjęcie.
-Elena? Jakie zdjęcie?! Opowiedz mi wszystko po kolei.
-Nie, nie mogę. Przepraszam jeżeli się wszystkiego dowiem, to dam Ci znać. Wszystko Ci powiem, obiecuję. Jednak teraz muszę wyjechać na kilka dni, zostawie Jennie kartkę i wyłączę telefon, muszę to wszystko przemyśleć.
Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, zabrałam pieniądze, GPS’a i telefon, ale z innym numerem.