poniedziałek, 27 lutego 2012

rozdział 10

Mało pamiętam z ostatniego wieczoru, tylko tyle, że zakończyłam go cudownie z Damonem w naszej sypialni. Ciuchy można zbierać z podłogi. Uwielbiam patrzeć jak śpi, jest taki słodki. Muszę iść do łazienki, ledwo wstałam a..
-a Ty gdzie śliczna? Opuszczasz mnie?
- idę do łazienki, trzeba się ogarnąć. Zaraz szkoła.
-oj tam szkoła, zrób sobie wolne.
-to szkoła Damonie, nie mogę.
-możesz, możesz ale jak chcesz.
- i tak wiem że mnie kochasz, a ja kocham Ciebie.
Poszłam do łazienki, spakowałam potrzebne książki, wzięłam telefon i chciałam wyjść, ale Damon mnie przyłapał.
-nieładnie wychodzić bez pożegnania i bez śniadania.
Podeszłam do niego, pocałowałam i podgryzłam w policzek, a on się uśmiechnął, złapał mnie w pasie i nie chciał puścić.
-chyba nie wyjdziesz.
-obiecuje, że zaraz po szkole dokończymy.
-trzymam za słowo śliczna.
Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu i pojechałam do szkoły. Zastanawiałam się co Damon może robić pod moją nieobecność.

W tym samym czasie :
Postanowiłem zadzwonić do Stefana dowiedzieć się co u niego, czy ma zamiar wracać.
-Cześć braciszku, co słychać?
-No proszę, złodziej dziewczyn się odzywa. Wszystko okej, a u Ciebie, u Was?
-U nas smacznie, nawet bardzo. Nie narzekamy na brak zajęć. Wracasz do nas?
-Nie, mam nowe pocieszenie. Związałem się ku Twojemu zdziwieniu z Rebekah.
-No proszę. Gratuluję i życzę szczęścia.
-Och, wybacz, moja księżniczka wraca, muszę kończyć. Odezwę się.
Co za idiota sobie pomyślałem, ale może to lepiej. Niech nie wraca, każdy wie, że tylko ja zapewnie Elenie szczęście i miłość. On był tylko namiastką szczęścia, niczym więcej.
Pora coś zrobić na obiad, Elena zaraz wróci. Zrobię jej kurczaka w parmezanie, którego tak bardzo lubi. Nawet nie zauważyłem, że już jest tak poźno, póki nie usłyszałem, że Elena weszła do domu.
-Damon, jesteś?
-Jestem w kuchni!
-Słuchaj na wycieraczce lezał list zaadresowany do nas.
-Otwórz i powiedz co tam jest.
-Eleno Gilbert i Damonie Salvatore. Zapraszamy Was na nasz ślub Rebekah Mikealoson i Stefan Salvatore. Ślub odbędzie się 13 sierpnia w Mystic Falls.
-O mój boże.
- Wiesz co? Nie rusza mnie to, niech sobie to robią. Ja kocham Ciebie, nie chcę go znać, nie po tym co zrobił, jak mnie zostawił, zaprzepaścił dla Klausa. Wcale nie jest dla mnie ważny, ani trochę.
Musiałam się przytulić do niego, nie mogłam. On jest dla mnie szczęściem. Wziął mnie na ręce jak małe dziecko, wczepiłam się w niego jak małpka. Musiałam go pocałować, musiałam. Zaczęłam go rozbierać, całować, podszczypywać. Pożądałam go bardziej niż zwykle. Zrozumiał o co mi chodzi, zaczęliśmy się kochać na podłodze. Na różne sposoby, uwielbiam go za to. Jego delikatność do mnie przemawia, upór też. Nie da się go nie kochać. Jego pocałunki są takie ciepłe, delikatne, z uczuciem.. Nie można tego opisac słowami, to trzeba widzieć, czuć. Jednak on jest tylko mój i tylko ja wiem, jaki jest naprawdę.

niedziela, 26 lutego 2012

rozdział 9

Drogi pamiętniku,
wszystko wydaje się takie dziwne. zastanawiałam się jak mogłam tak szybko odkochać się w Stefanie, zakochać się w Damonie. Nie chcę być jak Katherin, nie mogę, nie potrafię. Nie dopuszczam do siebie takiej myśli, że mogłabym kochać ich obu. Damon jest facetem moich marzeń, ale Stefan był kimś, kto mnie rozumiał, mogłam mu o wszystkim powiedzieć, wiedziałam że mnie zrozumie. Jednak przy nim miałam więcej problemów, zaś przy Damonie nie mam się czego obawiać. Nie obchodzi mnie jego przeszłość, że wrócił tu z zamiarem zabicia ludzi, których kocham. On się zmienił, nadal jest tym złym gościem, ale posiada ludzkie uczucia. Umie się opanować. Jest kochany, czuły, szarmancki, miły.. ideał, dosłownie ideał.
Umówiłam się z Bonnie, więc wypadałoby się ogarnąć. Postanowiłam pójść do łazienki, wziąć prysznic, zrobić lekki makijaż i ubrać sukienkę, którą dostałam od Damona. Jest przecudowna! Wchodząc do łazienki napotkałam Damona.
- Cześć piękna. Idziemy się kąpać?
- Ja idę, Ty nie. Nie mam czasu kochanie.
- Ale Ty jesteś, czekam na Ciebie na dole.
Boże.. czy on przy każdej wypowiedzi musi być taki słodki. No nic, musze ochłonąć i wziąć prysznic. Ogarnęłam siłę w 20 minut, nawet szybko. Schodząc na dół widziałam, że Damon pije Whisky.
- A Ty znowu pijesz. Idź Ty.
- Czasami trzeba. Nie marudź piękna, tylko chodź tu.
Zaczął mnie całować, inaczej. Z większym uczuciem, porządaniem. Miałam ochotę zerwać z niego te ciuchy i isć do sypialni, ale ni mogłam.. chociaż mogłam, wystarczyło napisać do Bonnie, że będę wieczorem. Nie mogłam się powstrzymać, zaczęłam rozpinać mu koszulę, on zaczął mnie gładzić po plecach, zaczął rozpinać sukienkę. Stało się, ściągnął mi ją. Wziął mnie na ręce i szybko przenieślimy się do naszej sypialni. Zaczęłam go całować po szyji, karku. Nagle przejął inincjatywę. Był w tym taki dobry, że nie miałam na co narzekać. Zrobiliśmy to. Nigdy nie czułam się tak dobrze podczas seksu. Robił to z taką delikatnością, z takim zdecydowaniem, uczuciem. O jezu.. aż mam ciarki na plecach. Poszliśmy wziąć prysznic. Wtedy na poważnie poszłam do Bonnie. Damon mnie zawiózł, obiecał, że wróci po mnie o 21 i zabierze na kolacje.

rozdział 8

sześć miesięcy później.


minęło sześć miesięcy. wszystko się rozsypało. zacznę od początku. wprowadziłam się do pensjonatu. nie chciałam zostać w domu z Johnem. Jeremy wyjechał, Jenna nie żyje. Doszło do rytuału, przeżyłam. Klaus ma nowy gatunek, jednak dzięki Elijahy przeżyłam. Wypiłam miksturę. Stefana już nie ma, nie będzie. Nie chcę go znać. Nie zapomniałam o nim, ale nie chcę go już widzieć. Jestem z Damonem, jest mi z nim o wiele lepiej. Jest kochany, ale przede wszyskim męskim. Niczego się boi, umie się opanować. Nie jest taki jak Stefan, który był wiecznie od czegoś uzależniony. Nie brakuje mi go. Zamknęliśmy jego pokój na klucz, jest jeszcze kilkanaście innych w pensjonacie. Mieszkam z Damonem. Jest nam cudownie, kłóćmy się o głupstwa. Mieszka z nami Alaric, który jest dla mnie jak ojciec. Martwi się o mnie, pomaga we wszystkim o co bym go poprosiła. Przyjaźni się z Damonem. Jeremy jest z Anną, Bonnie z Mattem a Caroline z Tylerem. Stefan opuścił nas dla Klausa, już nie wróci. Katherin odeszła, wróciła i odeszła. Mamy ze sobą kontakt, w końcu jest moją pra pra pra pra babką, mimo iż jesteśmy w podobnym wieku, tak jakby. Dziwne trochę mieć babcię w swoim wieku, ale takie jest życie wampirów. Zastanawiałam się ostatnio nad tą kwestią, czy chciałabym zostać wampirem. Z jednej strony tak, ale pożywianie się krwią mnie przeraża.
Nagle zadzwonił telefon, zobaczyłam kto to, wyświetlił się nieznany numer. Odebrałam, to był Stefan.
- Eleno, jak tam się żyje z moim bratem?
- Dobrze. Po co do mnie dzwonisz?
- Chciałem się dowiedzieć, co słychać u mojej dziewczyny.
- Po pierwsze nie jestem Twoją dziewczyną, po drugie nie chcę Cię znać, po trzecie z Damonem jest mi zajebiście, o wiele lepiej niż z Tobą. Dopiero teraz poczułam, co oznacza być z wampirem, czym jest miłość, porządanie i zrozumienie w związku.
-Auć, to zabolało.
- Widocznie miało tak być.
- Nie chce mi się z Tobą gadać.
Rozłączyłam się. Nagle w sypialni zjawił się Damon, popłakałam się. Podszedł do mnie ze swoim wampirzym wdziękiem. Przytulił mnie, nic nie powiedział. Zapewne słyszał naszą rozmowę. Uśmiechnął się do mnie tak, że przestałam płakać. Wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni, a tam czekała na mnie przepyszna kolacja! Po kolacji udaliśmy się z Damonem do mnie, zapomniałam kilku książek i oczywiście musiałam zabrać mojego Mac'a bo John dzwonił, że przysłali go z naprawy. Damon się upierał, że kupi mi nowego, bo i tak nie ma co robić z pieniędzmi. Ach te wampiry. Weszliśmy, szybko poszłam na górę i miałam cholerną nadzieję, że nie spotkam Johna, myliłam się.
- Och, Eleno. Miło Cię widzieć. Damonie.
- Ta, cześć John. Elena też pewnie się bardzo cieszy, że musi oglądać Twoją przebrzydłą mordę.
Zaczęłam się śmiać, pewnie na całym osiedlu mnie słyszeli. Zobaczyłam, że w pudełku od Mac'a leży list od Jeremiego. Postanowiłam pójść jeszcze raz do góry i go przeczytać.
' Eleno, przepraszam, że nie powiedziałem Ci wcześniej, ale nie chciałem Cię martwić. Wyjechałem z Anną do Denever. Nie chciałem mieszkać z Johnem. Pearl otworzy tam sklep. Mieszkam z nimi i z Fredrickiem. Obiecuję, że jak tylko się ogarniemy, to zaprosimy Ciebie i Damonie. Proszę, nie mów Johnowi, gdzie jestem. Nie chcę, aby się dowiedział. Zmieniłem numer telefonu, zostawiłem CI go w kopercie na osobnej kartce. Jest tam też telefon do Anny. Pearl prosiła, abyś dała numer Damonowi, ponieważ chce mu o czymś powiedzieć, a nie miała okazji do tego, gdy była w Mystic Falls. Mimo iż nie jesteś moją biologiczną siostrą, to musisz wiedzieć, że dla mnie jesteś, nieważne kto jest Twoim biologicznym ojcem. Ja zawsze będę Cię tak traktować. Zadzwoń do mnie.
Jeremy'
Od razu się uśmiechnęłam. Zeszłam na dół. Wróciliśmy z Damonem do domu. Ach, jak to brzmi. Kocham Go, jestem tego pewna.

sobota, 25 lutego 2012

rozdział 7

Caroline stwierdziła, że chce wrócić do domu, bo się źle czuje. Zawieźliśmy ją. Pojechaliśmy z Bonnie do Stefana. Napisałam Stefanowi, że muszę opowiedzieć Bonnie co się dzieje. Sam poszedł zapolować, a nas zostawił same. Opowiedziałam jej wszystko, płakałam, byłam bezsilna. Wiedziałam że mogę na nią liczyć. Bonnie powiedziała mi, że jej pra pra pra babka znała Katherin, była jej służką. Nazywała się Emily. Znała też tajemnice braci Salwatorów, ona zrobiła im pierścienie dzięki którym mogą poruszać się w słońcu. Opowiedziała, że to prawda, że jest czarownicą. Ma w domu księgi czarownic, uczyła się dopiero, ale umie wzniecić ogień z wody. Ogień zabija wampira, dobrze wiedzieć pomyślałam. Wrócił Stefan. Zobaczył, że Bonnie już wie.
-Stefan. Wiem że jesteś tym dobrym, ale musisz wiedzieć, że jeżeli Damon kogoś zabije, to ja zabije jego. Nie będzie mnie obchodziło, że to jest Twój brat.
-Eleno, Bonnie. Jest coś, o czym musicie wiedzieć. Na staym cmentarzu znajduje się kościół, pod nim znajduje się grób. Tam jest 25 wampirów. Wyschły już, ale mamy się czego obawiać. Znajduję się tam Kathrin. Damon znalazał wiedźmę, które otworzy mu grób. Musicie mi za wszelką cene pomóc, aby spalić reszte. Nie zabierze Katherin i się stąd wynosi.
-Stefan, pomogę jak mogę. Poproszę też babcię jeżeli będzie trzeba.
-Dziękuję Ci Bonnie.
Bonnie wróciła do siebie, Stefan ją odwiózł. Miałam czas, aby się rozejrzeć trochę. Nagle wszedł Damon.
-a Ty nadal tutaj?
-przeszkadza Ci to? Nie jestem u Ciebie tylko u Stefana.
- tak się składa, ze jesteś w naszym pensjonacie, więc po części u mnie.
- odpierdol się.
- Och, nie tak ostro, maleńka.
- nie mów do mnie maleńka!
Fałszywie się zaśmiał i wyszedł. Ciekawe nad kim poszedł się znęcać. Nagle poczułam czyjś oddech na moich plecach. Odwróciłam się, to był Stefan.
-hej, coś taka smutna?
-zgadnij.
-Damon? Co znowu zrobił?
- To samo co zawsze.
-Nie zwracaj na niego uwagi.
Poszliśmy do kuchni, cholernie zgłodniałam. Stefan przygotował dla mnie kurczaka w parmezanie, nie wiedziałam nawet, że jest znakomitym kucharzem! Zjadłam na spokojnie, a on razem ze mną.
Potem poszliśmy do niego, pooglądać telewizję, pogadać. Nagle wszedł Damon, powiedział, że spotkał się z nauczycielem, który powiedział mu, że widział się z Isobel. Przymusowo dał jej Twój numer. Nagle zadzwonił telefon.
-Słucham?
-Miło że słuchasz. Tu Isobel, Twoja matka. Wiem ze jestes zdziwiona. Chciałam się z Tobą spotkać. Bądź za godzinę w Grillu. Sama.
Rozłączyła się. Damon i Stefan wszystko słyszeli. Pojechałam z nimi, oni zostali w samochodzie, a ja poszłam do Isobel.
-Witaj, jest kilka informacji, które musisz wiedzieć.
-słucham w takim bądź razie.
- jak już wiesz jesteś sobowtórem Katherin, 500 lat temu została ona złapana przez Klausa w celu złożenia ofiary. Klaus jest pierwszym, najstarszym wampirem w świecie. Chce złamać klątwe, aby móc być Hybrydą, dzięki temu stworzy własny gatunek. Dołożymy wszelkich staań, aby tak się nie stało. Musisz wiedzieć, że niedługo się zjawi i Cie zabierze. Masz kilka wyjść. Zostać wampirem, znaleźć kryjówke i tam się schować, umrzeć ale się odrodzić poprzez pogrzebania, któregoś z biologicznych rodziców. Zostaje Ci tylko John, ja jestem wampirem. Skontaktuje się z Tobą Elijah i wszystko wyjaśni.
-Elijah? Kto to?
-Wszystko Ci powie sam, nie jestem do tego upoważniona. Przekazałam Ci wszystkie najważniejsze informacje. Ach.. jeszcze jedne. Uwazaj na braci Salvator, ktoś może im przypadkiem zamieszać w głowie.
Zniknęła, miałam kilka pytań, ale jestem pewna, że to nie jest ostatnie spotkanie. Nagle podszedł do mnie Alaric. Opowiedział coś o klątwie słońca i księżyca, o sobowtórze, złożeniu ofiaru, wilkołakach, kluczu do złożenia klątwy – okazuje się, że tym kluczem jestem ja. Przeraziłam się.
Musiałam wyjść, odetchnąć. Za dużo jak na jeden dzień, zdecydowanie

piątek, 24 lutego 2012

rozdział 6

Zasnęłam. Nawet nie wiem kiedy. Obudziłam się w ramionach Stefana.
-Gapisz się na mnie.
-Przyglądam.
Zasłonił się poduszką. Zabrałam mu ją, pocałowałam, a on odwzajemnił pocałunek i mnie przytulił. Poczułam się tak dobrze. Zastanawiałam się co robi Damon. Nagle ktoś zapukał do pokoju. Schowałam się pod kołdrą. Okazało się, że to Damon.
- cześć braciszku. Co tam robisz? Masz ochotę na whisky?
- wyjdź. Nie chce mi się z Tobą rozmawiać.
- cześć elena, nie musisz się chować. Słyszałem, że wpadłaś na dłużej. Może śniadanko?
- powiedziałem wyjdź.
- nie, Stefan. Niech zostanie, olewajmy go, traktujmy jak powietrze. Zajmijmy się sobą.
Pocałowałam go, zrobiłam damonowi na złość. Widziałam, jak wychodzi mu żyłka na czole. Wyszedł. Zostawił nas, a ja zaczęłam się śmiać.
- masz śliczny śmiech Eleno.
Poszłam na śniadanie, ja zjadłam naleśniki a Stefan wypił krew, zastanawiałam się jakiego zwierzaka, ale nie zapytałam się, bo jeszcze nie przywykłam. Toleruje, że Stefan jest wampirem, że ma brata wampira, ale nigdy w życiu nie zniosę kłamstwa. Postanowiłam, że sama zacznę się troszczyć o swoje sprawy, dowiem się wszystkiego o Isobel, Katherinie.
-Stefan. Czy mogę zaprosić Alarica do Was? Muszę z nim porozmawiać.
-Jasne. Z Chęcią go poznam.
Poszłam do sypialni, sięgnęłam po portfel, znalazłam tam namiar na Alarica. Wybrałam numer.
-Alaric? Tutaj Elena Gilbert. Mógłbyś przyjechać do pensjonatu Salwatorów, mam do Ciebie kilka pytań.
- Jasne. Będę za jakieś 20 minut. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się. Chwilę później przyszedł Alaric.
Zaprosiłam go do Salonu. Zaczęłam od tematu Isobel, aby mi wszystko opowiedział. Dowiedziałam się, że Isobel badała zjawiska paranormalne w Mystic Falls, poznała pewnego wampira, jak usłyszałam imię, to myślałam, że zwymiotuje. Okazało się, że to był Damon. On jest odpowiedzialny za śmierć mojej biologicznej matki. Znienawidziłam go jeszcze bardziej. Stefan wypytywał o Katherin, jednak Alaric nic nie wiedział. Obaj nie chcieli głębiej w to wchodzić, bo byłby problem, gdyby zaczęli o nią pytać. Przywykłam do myśli, że zostałam adoptowana. Za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć, kto jest moim biologicznym ojcem. Alaric powiedział, że w młodości Isobel zadawała się z Johnem. Znałam tylko jednego, brata mojego ojca, czyli mojego wujka. Pokazał mi zdjęcie, było niewyraźne, ale był podobny. Postanowiłam zadzwonić do Johna, był zdziwiony, ale przyjechał.
Pojawił się u mnie w domu pod wieczór. Pojechałam tam, Jenna się ucieszyła, ale powiedziałam, że wróciłam spotkać się z Johnem. Poprosiłam Jenne, aby nas zostawiła. Początkowo nie chciała, ale zrobiła to.
- Cześć Wujku.
- Cześć Eleno, czemu do mnie zadzwoniłaś?
- Znasz Isobel Flemming?
- ymmm.. skąd to pytanie?
-znasz czy nie. Proste pytanie, prosta odpowiedź.
- znam. Czemu?
- czyli wiesz że ona jest moją matką biologiczną. Proste pytanie jesteś moim ojcem?
- skąd to wiesz?
-czyli jesteś, wiedziałam. Tyle chcę wiedzieć. Wypierdalaj z mojego życia, nienawidzę Cię i nigdy nie lubiłam. Obrzydziłeś mi życie. Dla mnie jesteś nikim, nie chcę Cię tu. Wyjedź.
- jeszcze będziesz mnie potrzebowała.
Nie chciałam tego słuchać. Wyszłam. Stefan już na mnie czekał. Pojechaliśmy do Grilla na koncert, po koncercie pojechałam z Bonnie i Caroline do Stefana. Tam zostałyśmy. Chciałam im o wszystkim powiedzieć, musiałam. Nie wiedziałam jak Stefan na to zareaguje, ale wiedziałam, ze mogę im zaufać.

czwartek, 23 lutego 2012

rozdział 5

Jechałam 4h. Postanowiłam zatrzymać się w Georgii. Muszę sobie wszystko przemyśleć, poukładać w głowie. Wtedy wrócę do Mystic Falls, porozmawiam ze Stefanem, wytłumaczę wszystko Bonnie i przeproszę Jenne, że tak nagle wyjechałam.
Między mną a Katherin musi być jakieś pokrewieństwo, muszę się dowiedzieć jakie. To jest niemożliwe, abyśmy wyglądały tak samo bez powodu. Dobrze, że zabrałam komputer. Może dzięki ‘Bing’ uda mi się cokolwiek ustalić. Jednak najpierw muszę się odświeżyć, coś zjeść, aby móc trzeźwo myśleć. Usiadłam do komputera, wpisywałam różne frazy, jednak żadna nie zaprowadziła mnie do niczego logiczne. Wpisałam ‘historia Mystic Falls.’ Wyskoczyła mi strona Duke, postanowiłam się tam udać. Wyjechałam z samego rana, dojechałam około 12. Tam udałam się do wydziału folkloru. Była tam przemiła dziewczyna, Katie. Powiedziała mi, że nikogo nie ma, ale chętnie mi pomoże. Powiedziałam, że chcę się dowiedzieć czegokolwiek o historii Mystc Falls. Nagle do gabinetu wszedł mężczyzna, niejaki Alarcic Saltzman. Zaprosił mnie do osobnego gabinetu. Poszłam za nim. Zaczął rozmowę.
- wyglądasz jak ona. Znaczy jak Katherin. Moja asystenka nie wyłaczyła mikrofonu i wszystko słyszałem. Wybacz. jak mniema nazywasz się Elena Gilbert. Znałem Twoją .. no nieważne kogo, bo jeszcze pewnie nic nie wiesz, a to nie moje zadanie, aby Ci cokolwiek mówić.
- Kogo znałeś? Powiedz.
- nie wiedziałem, że przeliśmy na Ty, ale niech będzie. Znałem Twoją matkę.
- moją mamę? Mirandę?
-Nie, Isobel.
-Myli mnie pan z kimś, moją mamą jest Miranda.
-Niestety nie. Rodzice nie zdążyli Ci powiedzieć, że zostałaś adoptowana. Twoją biologiczną matką jest Isobel Flemming, jest moją żoną. Właściwie byłą, zaginęła dwa lata temu. Najprawdopodobniej została wampirem, nie wiem czy cokolwiek o nich słyszałaś, ale to nie jest historia na tę chwilę. Chciałaś wiedzieć coś o Katherin. Więc tak. Wiem tyle, że w 1492 roku została wygnana z Bułgarii do Anglii, bo urodziła panieńskie dziecko. Tam poznała Lorda Nicklausa, jednak mu uciekła. Nie wiem co od niej chciał, ale jesteśmy w trakcie badań. Katherina w 1864 roku przybyła do Mystic Falls, zapoznała się tam z rodziną Salwatorów. Zapewne już ich poznałaś. Masz jeszcze jakieś pytania?
-Nie wiem skąd pan wie jak się nazywa, skąd pan wie, że zostałam adoptowana. Nie mogę w to uwierzyć, jestem w szoku. Znam Salvatarów, dopiero się o nich dowiedziałam. Przepraszam, ale muszę iść.
-Nie martw się, widzimy się w poniedziałek na historii. Dostałem u Was prace, jeżeli będziesz miała jakieś pytania, to służę Ci pomóc. Jest wiele spraw o których musisz wiedzieć, które Cię zaskoczą.
-Dziękuję mimo wszystko.
Pospiesznie wyszłam stamtąd, pojechałam do motelu, zabrałam swoje rzeczy, wróciłam do Mystic Falls. Weszłam do domu, czekała na mnie Jenna.
- Zakładam, że zawsze mówisz prawdę. Nie ustalam wiele zasad, gdzie byłaś?
-Przetań!
-Elena, nie rozmawiaj tak ze mną. Nie jestem Twoim wrogiem.
-Zakładam, że zawsze mówisz prawdę, więc zadam Ci pytanie. Zostałam adoptowana?
-Ale.. Elena.
-Skończ. Nie chcę Cie słuchać, zabieram swoje rzeczy i jadę do Bonnie.
W rzeczywistości pojechałam do Stefena. Weszłam bez pukania, poszłam od razu do jego sypialni.
-Elena! Gdzie byłaś?
-Zamknij się. Teraz ja mówię. Dlaczego nie powiedziałeś mi, że wyglądam jak ona. Jestem jakimś pierdolonym zastępstwem?
-Nie jesteś! Dlaczego tak uważasz?
-Kiedy zauważyłeś, że nią nie jestem? Za nim mnie pocałowałeś czy zanim poszliśmy do łóżka?
-Zanim Cię poznałam. Pierwszy dzień w szkole nie był pierwszym dniem, kiedy Cię spotkałem. 23 maja, byłem nad rzeką, kiedy stał się wypadek. Twój tata jeszcze żył, ale nie pozwolił sobie pomóc dopóki Cię nie uratuje. Wtedy ujrzałem Twoją twarz, wyglądałaś jak ona. Postanowiłem zostać, wszystkiego się o Tobie dowiedzieć,. W niczym jej nie przypominałaś, jesteś jej zupełnym przeciwieństwem.
-Jak to? W szpitalu mówili, że to cud.. przynajmniej wiem czemu jestem do niej podobna, nienawidzę rodziców za to, że nic mi nie powiedzieli, że musiałam sama się tego dowiedzieć od Alarica. Przepraszam, że tak Cię potraktowałam!
-Alaric? Kto to? Dlaczego jesteś do niej podobna?
- Poznałam go w Duke, po to stad wyjechałam. Dowiedziałam się wszystkiego. Zostałam adoptowana, nadal w to nie wierzę. Alaric będzie nas uczył od poniedziałku historii. Mogę u Ciebie zostać? Na dłużej? Proszę, nie mam gdzie się podziać.
-Widzę, że jesteś zmęczona. Będziemy mieć dużo czasu, aby porozmawiać.
Poczułam, że jestem senna.

poniedziałek, 20 lutego 2012

rozdział 4

Zadzwoniła do mnie Bonnie, że rozmawiała z babcia, bo ma dziwne sny. Babcia powiedziała jej coś, co wytrąciło ją z równowagi. Powiedziałam, że ma do mnie przyjść i wszystko mi opowie. W między czasie posprzątałam w pokoju, znalazłam zdjęcia rodziców ze ślubu. Jeju.. jacy oni byli szczęśliwa. Ciekawe czy ja kiedyś będę tak samo szczęśliwa. Zza zamyślenia wyrwał mnie dźwięk sms’a to był Stefan. ‘znajdziesz dla mnie czas wieczorem?’ odpisałam, że nie wiem, bo umówiłam się z Bonnie. Odpisał, że będzie czekał. Przyszła Bonnie, opowiedziała mi, że jej rodzina wywodzi się z Salem, że jest czarownicą. Rozpłakała się, bo ona tego nie chcę. Nie chce być inna. Nie chce być jak jej babcia, zatopić się w alkoholu, być uważana za świruskę. Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. Ciągle dzwonił mój telefon, w końcu przeprosiłam Bonnie i powiedziałam, że musze odebrać. To był Stefan, odebrałam.
-Mówiłam Ci, że jestem z Bonnie! Co chcesz?
-Proszę Cię, spotkaj się ze mną. Muszę Ci wszystko powiedzieć, wyjaśnić sytuacje, która się wydarzyła na meczu, to co zaszło u mnie w domu z Damonem. Po prostu musze.
-Dobrze. Przyjedź po mnie za godzinę albo nie, ja przyjadę do Ciebie.
-Okej, czekam na Ciebie.
Rozłączyłam się.
-Bonnie. Przepraszam, to był Stefan, musi się ze mną natychmiast spotkać, chce mi powiedzieć coś ważnego. Wybaczysz mi?
-Pod warunkiem, że mogę u Ciebie zostać na noc. Zaczekam u Ciebie, nie chcę wracać do domu, do babci.
-Jasne. Poproszę Jeremiego, aby dotrzymał Ci towarzystwa.
-Dziękuję Ci, kochana jesteś! Wracaj szybko!
Ogarnęłam się, przebrałam. Założyłam bluzkę na ramiączka, sweterek,spodenki i trampki, bo było cholernie gorąco. Pojechałam do Stefana. Otworzył mi drzwi, zaprowadził mnie do góry, to był jego pokoj. Kazał mi usiąść.
-Eleno, wiem że dziwi Cie fakt, iż jestem taki poważny, ale muszę Ci coś powiedzieć. Jest coś o czym musisz wiedzieć, nie mogę już dłużej tego przed Tobą ukrywać. Wtedy w salonie z Damonem, nie byłem sobą. Przepraszam, ale.. Nie widziałem Damona od 15 lat, miał już tutaj nie wracać. Nie po tym wszystkim co mi zrobił.
-Czekaj.. jak to 15 lat? Skoro Ty masz siedemnaście lat, to miałeś 2 lata, jak go ostatnio widziałeś, jak możesz cokolwiek pamiętać?!
-O tym chce Ci właśnie powiedzieć. Są sprawy o których nie masz bladego pojęcia. Ja.. ja jestem Wampirem. Nie bój się mnie, proszę. Wiem że to może być dla Ciebie szok.
-Wampirem? Jak to? Przecież to jest postać fikcyjna, niemożliwe. Przepraszam.
Wyszłam stamtąd, ale on nagle znalazł się przy drzwiach.
-Elena nie wychodź, proszę.
-Jak to zrobiłeś?! Wychodzę, nie mogę tego słuchać.
-Eleno, proszę Cię! Daj mi jeden dzień, wszystko Ci wytłumaczę.
-Daje Ci teraz godzinę na wytłumaczenie.
-Dobrze. Urodziłem się w 1847 roku w Mystic Falls. W 1864 roku poznałem dziewczynę o imieniu Katherin, przyjechała do nas z Atlanty. Zakochałem się w niej, jednak nie tylko ja. Damon również. Ona się nami bawiła, nie rozumieliśmy tego, bo oboje byliśmy w niej szaleńczo zakochani. Okazało się, że ona jest wampirem. W mieście była ich plaga, rodziny założycieli, w tym Twoi przodkowie urządzili zasadzkę na wampiry. Ja i Damon postanowiliśmy ją uratować, ale nas zabili. Obudziliśmy się po kilku dniach. Damon nie chciał być wampirem, bo Katherin już nie było, została zamordowana. Jednak to za moją sprawą nim został. Trzymaliśmy się razem bardzo długo, ale Damon.. on mnie zdradził. Zaczął być potworem, ja tak nie potrafiłem. Przeszedłem na dietę zwierzęcą, odłączyłem się od niego. Wracam do Mystic Falls co kilka lat zobaczyć rodzine i dom. Jednak teraz już nie mam rodziny. Damon wszystkich zabił, on nie ma uczuć. Jest okropny, wszystko niszczy. Musiałem CI o tym powiedzieć, bo zagroził, że Ci to powie, a potem zabije. Przepraszam, że dowiadujesz się w takich okolicznościach.
-Nie wiem co mam powiedzieć. Jestem w szoku. Jednak jest coś, co musisz wiedzieć. Ja.. ja się w Tobie zakochałam. Nie jest dla mnie ważne kim jesteś. Nie boję się Ciebie, chcę z Tobą być mimo wszystko.
Nagle mnie pocałował, złapał w talii i wróciliśmy do niego do pokoju, to co się tam stało. Jest genialny. Dziki a zarazem delikatny. Kocham go, zdecydowanie. Gdy wyszedł postanowiłam się rozejrzeć po jego pokoju. Znalazłam zdjęcie Katherina, wyglądałam jak ona. To już było dla mnie za dużo, uciekłam stamtąd. Odjechałam i wróciłam do siebie. Weszłam do domu z płaczem, Bonnie nie wiedziała co się dzieje.
-Bonnie. Nie wiem co robić, gubię się w tym wszystkim. Ty jesteś czarownicą, on nie wiem czym. Boję się, po prostu się boje. Jeszcze to zdjęcie.
-Elena? Jakie zdjęcie?! Opowiedz mi wszystko po kolei.
-Nie, nie mogę. Przepraszam jeżeli się wszystkiego dowiem, to dam Ci znać. Wszystko Ci powiem, obiecuję. Jednak teraz muszę wyjechać na kilka dni, zostawie Jennie kartkę i wyłączę telefon, muszę to wszystko przemyśleć.
Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, zabrałam pieniądze, GPS’a i telefon, ale z innym numerem.

niedziela, 19 lutego 2012

rozdział 3

Kolejny dzień. Mało spałam. Miałam koszmar, a właściwie sen. Śnił mi się Damon, że z nim byłam. Całowałam się z nim, spotykałam. Unikałam Stefana. Zakochałam się w Damonie, Stefan odszedł na dalszy plan. Nie wiem dlaczego mam takie sny. Coś mnie łączy ze Stefanem, nie wiem co to jest. Zaś Damon.. nie znam go, ale jest w nim coś, co jest interesujące. Okaże się co z tego wyjdzie.
Zeszłam na dół. Na blacie była kartka ‘Elena, wyszłam do Pracy. Jeremy wyszedł z samego rana do warsztatu naprawić jakiś karmnik. Jenna.’ Zdziwiło mnie to, bo najbliższy warsztat jest w Georgii. Zadzwoniłam do Jenny i jej powiedziałam, było słychać, że jest zła. Powiedziała, że porozmawia z nim po szkole. Chwile później zobaczyłam na sekretarce, że miga wiadomość. Postanowiłam ją odsłuchać. ‘Witam pani Sommers, z tej strony nauczyciel Jeremiego. Chciałbym się z panią spotkać w sprawie Jeremiego. Proszę do mnie oddzwonić. Do widzenia.’ Napisałam do Jenny, że jest wiadomość. Odpisała mi, że już wie. Umówiła się z Tannerem na jutro. Byłam ciekawa co się takiego stało, ale niestety musiałam czekać do jutra. Wyszłam do szkoły. Spotkałam Matta, ale on udawał, że mnie nie widzi. Jednak postanowiłam do niego podejść.
‘Matt. Nie możesz mnie olewać. Byliśmy z soba tyle czasu. Nie wiń się przez nasze rozstanie. Nadal jesteś dla mnie ważny, nie przekreślę Cię ot tak. Chcę, abyśmy byli przyjaciółmi.’
-Elena, myślałem, że nie chcesz mnie znać. Przepraszam. Tez tego chcę. Mam pytanie. Kręcisz z tym nowym?
-Matt, ja.. nie chcę Cię oszukiwać. Coś jest na rzeczy, ale jeszcze nie wiem czy cokolwiek z tego będzie.
Dalej szliśmy w milczeniu. Widziałam, że nad czymś intensywnie myśli, ale nie chciałam nic mówić. Weszliśmy do szkoły. Ja poszłam na Francuski, a Matt w strone Sali od Matematyki. Weszłam do klasy. Stefan już tam był. Uśmiechnął się do mnie. Usiadłam koło niego. Napisałam karteczke ‘co się dzieje?’ odpisał mi ‘nic. Przepraszam za wczoraj, wszystko Ci wyjaśnie za jakiś czas. Zaufaj mi.’ Zdziwiłam się i odpisałam. ‘na zaufanie trzeba zapracować, nie dostaję się go w prezencie.’ Wyszłam z klasy, chociaż lekcje się jeszcze nie skończyła. Powiedziałam, że się źle poczułam. Poszłam do dziewczyn, one miały na późniejszą godzinę. Powiedziałam co się dzieje, musiałam się komuś wygadać. Wieczorem miał się odbyć mecz. Dowiedziałam się od Matta, że Stefan jest nowym rozgrywającym. Wróciłam do domu, wzięłam kąpiel. Nagle zrobiła się 16, a mecz jest o 17. Wyszłam z domu. W połowie drogi spotkałam się z Bonnie. Zaszłyśmy po Caroline i poszłyśmy na mecz. Akurat przemawiał Tanner. Był tam też mój brat. Jednak nie zwracałam na niego uwagi. Nagle usłyszałam, że ktoś się bije. To był Jeremy i Tyler. Stefan poszedł na ratunek. Widziałam, że oberwał. Jednak najpierw zobaczyłam co z Jeremim, podeszłam d Stefena. Widziałam, że jego dłoń krwawi, ale nie miał żadnej rany. Powiedział, że to nie jego krew. Uwierzyłam. Zrezygnowałam z meczu. Poszłam z Jereymym. Spotkałam Damona, ale go olałam. Poszedł gdzieś w strone parkingu. Wróciłam do domu. Rozmawiałam z Jenną, kiedy dostałam sms’a, że Tanner nie żyje. Byłam ciekawa co się stało. Jednak byłam zmęczona, poszłam spać. Znowu śniło mi się to samo. Damon vs. Stefan, którego wybrać. Wiedziałam jedno, czuję coś do Stefana. Muszę o to zawalczyć, nie poddam się.

Dodaję 3 rozdział. Na dzisiaj koniec. Postaram się dodawać rozdziały codziennie, mam jakąś wenę twórczą.
Dziękuję za tyle odwiedzin, chociaż to pierwszy dzień. :)

rozdział 2

Ta noc była cudna! Rozmawiałam z nim całą noc. O wszystkim. O nim, o mnie, o naszych przeżyciach, uczuciach, wydarzeniach. Gdy zapytałam go o rodzinę, nie chciał wiele mówić. Powiedział, że rodzice nie żyją od dawna. Ma rodzeństwo, ale nie chce o nim mówić. Noc minęła szybko, wyszedł nad ranem, aby Jenna nie widziała, że ktoś u mnie był. Postanowiłam sobie zrobić dzisiaj wolne, umówiłam się z Caroline i Bonnie w Grillu. Gadałyśmy. Caroline robiła podchody, znowu. Mówiła, że jestem głupia, bo nic nie zrobiłam ze Stefanem, ale ja taka nie jestem. Nie jestem jak ona. Nie chcę o niej mówić źle, ale czuję, że Stefan będzie dla mnie kimś wyjątkowym, kimś innym. Może ważniejszym niż Matt. Poszłyśmy z dziewczynami na zakupy, musiałyśmy się rozerwać. Spotkałyśmy tajemniczego gościa, patrzył się na mnie. Miałam dziwne uczucie, jakbym go znała, ale bałam się podejść. Sprawiał wrażenie mordercy. Wróciłam do domu. Obejrzałam z Jenną film. Potem postanowiłam pójść do Stefana. Zajechałam do Pensjonatu Salwatorów przed 20. Drzwi były otwarte. Weszłam, ale nikogo nie było.
-Stefan? Jesteś? Stefan?
Nagle drzwi się zamknęły, wleciał ogromny ptak. Przestraszyłam się, upadłam. Podniósł mnie facet, którego spotkałam w mieście z dziewczynami.
-Ty musisz być Elena. Jestem Damon, brat Stefana.
-Nie mówił, że ma brata, ale miło mi Cię poznać.
-Nie lubi się chwalić. Mi również jest miło.
Pocałował mnie w policzek, potem się uśmiechnął. Zrobiło mi się gorąco, było to przyjemne uczucie.
-Widzę, że mój brat jest szczęśliwy móc z Tobą być. Uśmiecha się, jest inny.
-Miło mi to słyszeć. Gdzie jest Stefan?
-Nie wiem. Nie widziałem się z nim od.. no od jakiegoś czasu.
Nagle wszedł Stefan.
-Damon? Co Ty tu robisz. Obiecałeś, że już nie wrócisz! Wynoś się stąd!
-Stefan! Co Ty robisz, to jest Twój brat. Nie zachowuj się tak.
-Elena. Wyjdź, to nie jest Twoja sprawa. Nie powinno Cię tu być.
-Jesteś pewny, że mam wyjść?
-Tak.
-Dobrze. Już nie wrócę, masz pewne. Żegnaj Damonie.
Pocałowałam go w policzek, robiąc na złość Stefanowi. Wyszłam, odjechałam. Wróciłam do domu. Od razu poszłam do siebie, chciałam napisać coś w pamiętniku, ale nawet nie wiedziałam, co miałabym napisać. Zasnęłam. Jutrzejszy dzień będzie ciężki. Byłam ciekawa czy Stefan się do mnie odezwie, wytłumaczy cokolwiek. Miałam nadzieję.

zabrałam się za 2 rozdział. Mam już napisane 4, po niedzieli zabiorę się za kolejne.
Podoba się wam? Czekam na komentarze. :)

Rodział 1

Drogi pamiętniku :
Dopiero dzisiaj zdałam sobie sprawę, że jest 1 września. Trzeba wracać do szkoły. Nałożę maskę i będę udawała, że wszystko jest dobrze. Wszystkim powiem, że jest mi lepiej, chociaż prawdę znam tylko ja. Nie radzę sobie. Wszystko przeze mnie! Po co poszłam na tę cholerną imprezę, gdyby nie to Oni by żyli. Kocham rodziców ponad wszystko, nadal sobie wyrzucam, że to moja wina. Chociaż Jenna – moja ciocia mówi, że to nie jest moja wina, że to zwykły zbieg okoliczności. Nie mogę się obwiniać. Jednak ja nie potrafię, Przeze mnie Jeremy stracił rodziców, popadł w problemy. Zadaje się z nieodpowiednim towarzystwem, nikt nie potrafi do niego dotrzeć. Tylko tata potrafił, zabierał go nad rzekę, tłumaczył, rozmawiał. Taty zabrakło, Jeremy nie jest sobą.
-Elena ! wstałaś?
- taaaaaak ! zaraz zejdę na dół, tylko rozczesze włosy, spakuje się i ubiorę.
Ubrałam się, chociaż nie widzę sensu iść do szkoły. Maska ubrana, można wychodzić.
-Jest kawa?
-Jest.. a nie już nie, Jeremy wypił.
-Jeremy ! mógłbyś się podzielić.
-dobra, dobra ! wychodzę!
-Jenna.. nie chcę tam iść. Nie umiem.
-Musisz, będzie dobrze..
Wyszłam, czekała na mnie Bonnie. Moja najlepsza przyjaciółka, od małego. Tylko ona wie jak się czuje. Wrócić do szkoły, do ludzie, do Matta , z którym się rozstałam. Nienawidzi mnie. Nie odzywał się całe wakacje, nie wiem jak mam to rozegrać.
-Elena! Nie zamartwiaj się tak. Wszystko będzie dobrze, nie przejmuj się na zapas. Nowy rok, nowi ludzie, nowe miłości. Wszystko nowe. Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na mnie i Caroline.
-Wiem Bonnie, wiem. Kocham Was za to cholernie, gdyby nie Wy, nie wiem czy bym z tego wyszła. Dziękuję Ci, że mnie podwiozłaś, nadal się boje jechać sama. Pamiętasz, że musimy iść do sekretariatu po plan?
Szłyśmy w kierunkc sekretariatu, kiedy ktoś nagle powiedział ‘Jeremy, masz pigułki?’ a Jeremy zniknął w łazience. Poszłam za nim, zostawiłam Bonnie. Pokłóciłam się z Jeremim, powiedziałam mu, że zepsuje mu każdą zabawę, każde zejście, że nie jest taki, że nie ma udawać.
W tym samym czasie :
Bonnie weszła do sekretariatu. Stał tam pewien facet, przystojny. Miał ubrane okulary, skóre i ciemne dżinsy. Zabrała plan i wyszła.
- Elena !
Odwróciłam się i wpadłam na niego. Jest przystojny, uśmiechnął się do mnie i poszedł do łazienki.
- Kto to był?! Jego uśmiech..
-Nie wiem, ale wiem że chodzi z nami na historię, angielski a z Tobą dodatkowo na Francuski i Fizykę!
-Elena ! Elena !
-Caroline! Stęskniłam się.
-Jak się czujesz? Już lepiej?
-Dobrze.
-Bonnie, jak ona się czuje?
-Caroline? Jestem obok i czuje się dobrze.
-Naprawdę?
-Tak, dziękuję.
-Okej, widzimy się na lekcjach, bye!
-Nie komentuj. Chodźmy na historie.
Znowu się rozpocznie nudna lekcja z panem Tannerem. Usiadłam w trzeciej ławce, za mną usiadła Bonnie a w rzędzie obok ten nowy.
Bonnie napisała mi smsa ‘nowy się na Ciebie gapi ! :D’ aż się uśmiechnęłam.
Po szkole postanowiłam iść na cmentarz, napisać coś w pamiętniku. Nagle zebrała się dziwna mgła, jakiś kruk. Nie wiem co się działo, uciękłam. Znowu go spotkałam.
-śledzisz mnie?
-nie, widziałem jak upadłaś.
-dziwnym trafem znajdujesz się na cmentarzu?
-odwiedzam rodzinę.
-och, no tak. Przeprszam. Jakaś mgła, ptak. Nie wiem, przepraszam. Jestem Elena.
-Jestem Stefan, miło Cię poznać.
-Ciebie też.
-Zraniłaś się?
-Nie wiem.
Podniosłam nogawkę i zobaczyłam ranę.
-To nic ..
Cholera gdzie on się podział?
Wróciłam do domu. Jenna czekała z obiadem, Jeremiego jak zwykle nie było. Wieczorem umówiłam się z Bonnie i Caroline w Grillu.
-Jenna ! Wychodze.
-Okej, baw się dobrze. Nie, czekaj. Jutro szkoła, wróć wcześnie. Dobrze?
-hahaha, dobrze. Będę.
Otworzyłam drzwi i go zobaczyłam.
-Miałem zapukać. Przepraszam, że Cię wystraszyłem.
-Skąd wiesz gdzie mieszkam?
-To dziura, nie trudno znaleźć. Hm.. zgubiłaś to na cmentarzu.
-O matko.. musiał mi wypaść.. dziękuję.
-Nie martw się, nie czytałem.
-Och.. każdy inny by czytał.
-Wiesz.. nie chcę, aby ktoś przeczytał mój.
-Piszesz pamiętnik?
-Tak. Wspomnienia są ważne. Nie zapytałem się. Wychodzisz?
-Tak, umówiłam się ze znajomymi w Grillu. Chcesz iść z nami?
-Hm.. tak. Z chęcią, dziękuję za zaproszenie.
Wyszliśmy, gadaliśmy po drodzę. Pierwszy raz szczerze się uśmiechnęłam.
Weszliśmy do Grilla, dosiedliśmy się do dziewczyn. Gadaliśmy o nas, Caroline robiła podchody do Stefana. Widziałam, że go to denerwuje, ale udawał, że wszystko jest dobrze. Caroline wyskoczyła z Imprezą na rozpoczęcie Roku Szkolnego. Bonnie powiedziała, że idę, chociaż tak naprawdę nie chciałam.
Poszliśmy na imprezę. Nie miałam ochoty na nią ochoty. Ulotniłam się ze Stefanem, aby móc spokojnie pogadać. Gdy szliśmy przez las, aby wrócić na imprezę. Zobaczyliśmy, że ktoś tam leży.Nagle Stefan zniknął. Zawołałam Jeremiego, aby mi pomógł. Okazało się, że to Vicky, siostra Matta. Zaatkowało ją jakieś zwierzę. Trafiła do szpitala.
Jedyne o czym myślę, to fakt, czemu on zniknął. Wróciłam do domu, wykąpałam się.
Usiadłam na oknie i zaczęłam pisać w pamiętniku. Nagle zobaczyłam, że on tam stoi. Zeszłam a wręcz zleciałam na dół. Zaprosiłam go. Gadaliśmy całą noc.

Bohaterowie.

Elena Gilbert - siedemnastoletnia dziewczyna, która straciła rodziców w wypadku. jest przygnębiona, straciła sens życia. ma brata, ciotkę i dwie najlepsze przyjaciółki.
Jenna Sommers - ciocia Eleny i Jeremiego, siostra matki rodzeństwa. Ma za sobą kilka nieudanych związków, wyjechała z miasta na studia, wróciła po śmierci siostry, aby zająć się dziećmi.
Jeremy Gilbert - piętnastolatek, z problemami. wpadł w złe towarzystwo po śmierci rodziców.
Caroline Forbes - pogodna dziewczyna, nie umie utrzymać języka za zębami. Faceci wolą jej przyjaciółke Elene niż ją.
Bonnie Bennet - Najlepsza przyjaciółka Eleny. Historia głosi, że jest czarownicą, ale ona w to nie wierzy.
Matt Donovan - były chłopak Eleny, gra w football.
Stefan Salvatore - chłopak, który skrywa tajemnice, o której nikt nie może się dowiedzieć. Jest wampirem. Krwiożerczym potworem.
Damon Salvatore - zły brat Stefana, starszy od niego. Skrywa tę samą tajemnice. Chce zniszczyć życie brata.
Taylor Lockwood - przyjaciel Mata, też gra w football. Uważany za idiote. Dziwnie się zachowuje podczas pełni. Jego rodzina objęta jest klątwą wilkołactwa.