niedziela, 19 lutego 2012

Rodział 1

Drogi pamiętniku :
Dopiero dzisiaj zdałam sobie sprawę, że jest 1 września. Trzeba wracać do szkoły. Nałożę maskę i będę udawała, że wszystko jest dobrze. Wszystkim powiem, że jest mi lepiej, chociaż prawdę znam tylko ja. Nie radzę sobie. Wszystko przeze mnie! Po co poszłam na tę cholerną imprezę, gdyby nie to Oni by żyli. Kocham rodziców ponad wszystko, nadal sobie wyrzucam, że to moja wina. Chociaż Jenna – moja ciocia mówi, że to nie jest moja wina, że to zwykły zbieg okoliczności. Nie mogę się obwiniać. Jednak ja nie potrafię, Przeze mnie Jeremy stracił rodziców, popadł w problemy. Zadaje się z nieodpowiednim towarzystwem, nikt nie potrafi do niego dotrzeć. Tylko tata potrafił, zabierał go nad rzekę, tłumaczył, rozmawiał. Taty zabrakło, Jeremy nie jest sobą.
-Elena ! wstałaś?
- taaaaaak ! zaraz zejdę na dół, tylko rozczesze włosy, spakuje się i ubiorę.
Ubrałam się, chociaż nie widzę sensu iść do szkoły. Maska ubrana, można wychodzić.
-Jest kawa?
-Jest.. a nie już nie, Jeremy wypił.
-Jeremy ! mógłbyś się podzielić.
-dobra, dobra ! wychodzę!
-Jenna.. nie chcę tam iść. Nie umiem.
-Musisz, będzie dobrze..
Wyszłam, czekała na mnie Bonnie. Moja najlepsza przyjaciółka, od małego. Tylko ona wie jak się czuje. Wrócić do szkoły, do ludzie, do Matta , z którym się rozstałam. Nienawidzi mnie. Nie odzywał się całe wakacje, nie wiem jak mam to rozegrać.
-Elena! Nie zamartwiaj się tak. Wszystko będzie dobrze, nie przejmuj się na zapas. Nowy rok, nowi ludzie, nowe miłości. Wszystko nowe. Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na mnie i Caroline.
-Wiem Bonnie, wiem. Kocham Was za to cholernie, gdyby nie Wy, nie wiem czy bym z tego wyszła. Dziękuję Ci, że mnie podwiozłaś, nadal się boje jechać sama. Pamiętasz, że musimy iść do sekretariatu po plan?
Szłyśmy w kierunkc sekretariatu, kiedy ktoś nagle powiedział ‘Jeremy, masz pigułki?’ a Jeremy zniknął w łazience. Poszłam za nim, zostawiłam Bonnie. Pokłóciłam się z Jeremim, powiedziałam mu, że zepsuje mu każdą zabawę, każde zejście, że nie jest taki, że nie ma udawać.
W tym samym czasie :
Bonnie weszła do sekretariatu. Stał tam pewien facet, przystojny. Miał ubrane okulary, skóre i ciemne dżinsy. Zabrała plan i wyszła.
- Elena !
Odwróciłam się i wpadłam na niego. Jest przystojny, uśmiechnął się do mnie i poszedł do łazienki.
- Kto to był?! Jego uśmiech..
-Nie wiem, ale wiem że chodzi z nami na historię, angielski a z Tobą dodatkowo na Francuski i Fizykę!
-Elena ! Elena !
-Caroline! Stęskniłam się.
-Jak się czujesz? Już lepiej?
-Dobrze.
-Bonnie, jak ona się czuje?
-Caroline? Jestem obok i czuje się dobrze.
-Naprawdę?
-Tak, dziękuję.
-Okej, widzimy się na lekcjach, bye!
-Nie komentuj. Chodźmy na historie.
Znowu się rozpocznie nudna lekcja z panem Tannerem. Usiadłam w trzeciej ławce, za mną usiadła Bonnie a w rzędzie obok ten nowy.
Bonnie napisała mi smsa ‘nowy się na Ciebie gapi ! :D’ aż się uśmiechnęłam.
Po szkole postanowiłam iść na cmentarz, napisać coś w pamiętniku. Nagle zebrała się dziwna mgła, jakiś kruk. Nie wiem co się działo, uciękłam. Znowu go spotkałam.
-śledzisz mnie?
-nie, widziałem jak upadłaś.
-dziwnym trafem znajdujesz się na cmentarzu?
-odwiedzam rodzinę.
-och, no tak. Przeprszam. Jakaś mgła, ptak. Nie wiem, przepraszam. Jestem Elena.
-Jestem Stefan, miło Cię poznać.
-Ciebie też.
-Zraniłaś się?
-Nie wiem.
Podniosłam nogawkę i zobaczyłam ranę.
-To nic ..
Cholera gdzie on się podział?
Wróciłam do domu. Jenna czekała z obiadem, Jeremiego jak zwykle nie było. Wieczorem umówiłam się z Bonnie i Caroline w Grillu.
-Jenna ! Wychodze.
-Okej, baw się dobrze. Nie, czekaj. Jutro szkoła, wróć wcześnie. Dobrze?
-hahaha, dobrze. Będę.
Otworzyłam drzwi i go zobaczyłam.
-Miałem zapukać. Przepraszam, że Cię wystraszyłem.
-Skąd wiesz gdzie mieszkam?
-To dziura, nie trudno znaleźć. Hm.. zgubiłaś to na cmentarzu.
-O matko.. musiał mi wypaść.. dziękuję.
-Nie martw się, nie czytałem.
-Och.. każdy inny by czytał.
-Wiesz.. nie chcę, aby ktoś przeczytał mój.
-Piszesz pamiętnik?
-Tak. Wspomnienia są ważne. Nie zapytałem się. Wychodzisz?
-Tak, umówiłam się ze znajomymi w Grillu. Chcesz iść z nami?
-Hm.. tak. Z chęcią, dziękuję za zaproszenie.
Wyszliśmy, gadaliśmy po drodzę. Pierwszy raz szczerze się uśmiechnęłam.
Weszliśmy do Grilla, dosiedliśmy się do dziewczyn. Gadaliśmy o nas, Caroline robiła podchody do Stefana. Widziałam, że go to denerwuje, ale udawał, że wszystko jest dobrze. Caroline wyskoczyła z Imprezą na rozpoczęcie Roku Szkolnego. Bonnie powiedziała, że idę, chociaż tak naprawdę nie chciałam.
Poszliśmy na imprezę. Nie miałam ochoty na nią ochoty. Ulotniłam się ze Stefanem, aby móc spokojnie pogadać. Gdy szliśmy przez las, aby wrócić na imprezę. Zobaczyliśmy, że ktoś tam leży.Nagle Stefan zniknął. Zawołałam Jeremiego, aby mi pomógł. Okazało się, że to Vicky, siostra Matta. Zaatkowało ją jakieś zwierzę. Trafiła do szpitala.
Jedyne o czym myślę, to fakt, czemu on zniknął. Wróciłam do domu, wykąpałam się.
Usiadłam na oknie i zaczęłam pisać w pamiętniku. Nagle zobaczyłam, że on tam stoi. Zeszłam a wręcz zleciałam na dół. Zaprosiłam go. Gadaliśmy całą noc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz