niedziela, 19 lutego 2012

rozdział 3

Kolejny dzień. Mało spałam. Miałam koszmar, a właściwie sen. Śnił mi się Damon, że z nim byłam. Całowałam się z nim, spotykałam. Unikałam Stefana. Zakochałam się w Damonie, Stefan odszedł na dalszy plan. Nie wiem dlaczego mam takie sny. Coś mnie łączy ze Stefanem, nie wiem co to jest. Zaś Damon.. nie znam go, ale jest w nim coś, co jest interesujące. Okaże się co z tego wyjdzie.
Zeszłam na dół. Na blacie była kartka ‘Elena, wyszłam do Pracy. Jeremy wyszedł z samego rana do warsztatu naprawić jakiś karmnik. Jenna.’ Zdziwiło mnie to, bo najbliższy warsztat jest w Georgii. Zadzwoniłam do Jenny i jej powiedziałam, było słychać, że jest zła. Powiedziała, że porozmawia z nim po szkole. Chwile później zobaczyłam na sekretarce, że miga wiadomość. Postanowiłam ją odsłuchać. ‘Witam pani Sommers, z tej strony nauczyciel Jeremiego. Chciałbym się z panią spotkać w sprawie Jeremiego. Proszę do mnie oddzwonić. Do widzenia.’ Napisałam do Jenny, że jest wiadomość. Odpisała mi, że już wie. Umówiła się z Tannerem na jutro. Byłam ciekawa co się takiego stało, ale niestety musiałam czekać do jutra. Wyszłam do szkoły. Spotkałam Matta, ale on udawał, że mnie nie widzi. Jednak postanowiłam do niego podejść.
‘Matt. Nie możesz mnie olewać. Byliśmy z soba tyle czasu. Nie wiń się przez nasze rozstanie. Nadal jesteś dla mnie ważny, nie przekreślę Cię ot tak. Chcę, abyśmy byli przyjaciółmi.’
-Elena, myślałem, że nie chcesz mnie znać. Przepraszam. Tez tego chcę. Mam pytanie. Kręcisz z tym nowym?
-Matt, ja.. nie chcę Cię oszukiwać. Coś jest na rzeczy, ale jeszcze nie wiem czy cokolwiek z tego będzie.
Dalej szliśmy w milczeniu. Widziałam, że nad czymś intensywnie myśli, ale nie chciałam nic mówić. Weszliśmy do szkoły. Ja poszłam na Francuski, a Matt w strone Sali od Matematyki. Weszłam do klasy. Stefan już tam był. Uśmiechnął się do mnie. Usiadłam koło niego. Napisałam karteczke ‘co się dzieje?’ odpisał mi ‘nic. Przepraszam za wczoraj, wszystko Ci wyjaśnie za jakiś czas. Zaufaj mi.’ Zdziwiłam się i odpisałam. ‘na zaufanie trzeba zapracować, nie dostaję się go w prezencie.’ Wyszłam z klasy, chociaż lekcje się jeszcze nie skończyła. Powiedziałam, że się źle poczułam. Poszłam do dziewczyn, one miały na późniejszą godzinę. Powiedziałam co się dzieje, musiałam się komuś wygadać. Wieczorem miał się odbyć mecz. Dowiedziałam się od Matta, że Stefan jest nowym rozgrywającym. Wróciłam do domu, wzięłam kąpiel. Nagle zrobiła się 16, a mecz jest o 17. Wyszłam z domu. W połowie drogi spotkałam się z Bonnie. Zaszłyśmy po Caroline i poszłyśmy na mecz. Akurat przemawiał Tanner. Był tam też mój brat. Jednak nie zwracałam na niego uwagi. Nagle usłyszałam, że ktoś się bije. To był Jeremy i Tyler. Stefan poszedł na ratunek. Widziałam, że oberwał. Jednak najpierw zobaczyłam co z Jeremim, podeszłam d Stefena. Widziałam, że jego dłoń krwawi, ale nie miał żadnej rany. Powiedział, że to nie jego krew. Uwierzyłam. Zrezygnowałam z meczu. Poszłam z Jereymym. Spotkałam Damona, ale go olałam. Poszedł gdzieś w strone parkingu. Wróciłam do domu. Rozmawiałam z Jenną, kiedy dostałam sms’a, że Tanner nie żyje. Byłam ciekawa co się stało. Jednak byłam zmęczona, poszłam spać. Znowu śniło mi się to samo. Damon vs. Stefan, którego wybrać. Wiedziałam jedno, czuję coś do Stefana. Muszę o to zawalczyć, nie poddam się.

Dodaję 3 rozdział. Na dzisiaj koniec. Postaram się dodawać rozdziały codziennie, mam jakąś wenę twórczą.
Dziękuję za tyle odwiedzin, chociaż to pierwszy dzień. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz