piątek, 24 lutego 2012

rozdział 6

Zasnęłam. Nawet nie wiem kiedy. Obudziłam się w ramionach Stefana.
-Gapisz się na mnie.
-Przyglądam.
Zasłonił się poduszką. Zabrałam mu ją, pocałowałam, a on odwzajemnił pocałunek i mnie przytulił. Poczułam się tak dobrze. Zastanawiałam się co robi Damon. Nagle ktoś zapukał do pokoju. Schowałam się pod kołdrą. Okazało się, że to Damon.
- cześć braciszku. Co tam robisz? Masz ochotę na whisky?
- wyjdź. Nie chce mi się z Tobą rozmawiać.
- cześć elena, nie musisz się chować. Słyszałem, że wpadłaś na dłużej. Może śniadanko?
- powiedziałem wyjdź.
- nie, Stefan. Niech zostanie, olewajmy go, traktujmy jak powietrze. Zajmijmy się sobą.
Pocałowałam go, zrobiłam damonowi na złość. Widziałam, jak wychodzi mu żyłka na czole. Wyszedł. Zostawił nas, a ja zaczęłam się śmiać.
- masz śliczny śmiech Eleno.
Poszłam na śniadanie, ja zjadłam naleśniki a Stefan wypił krew, zastanawiałam się jakiego zwierzaka, ale nie zapytałam się, bo jeszcze nie przywykłam. Toleruje, że Stefan jest wampirem, że ma brata wampira, ale nigdy w życiu nie zniosę kłamstwa. Postanowiłam, że sama zacznę się troszczyć o swoje sprawy, dowiem się wszystkiego o Isobel, Katherinie.
-Stefan. Czy mogę zaprosić Alarica do Was? Muszę z nim porozmawiać.
-Jasne. Z Chęcią go poznam.
Poszłam do sypialni, sięgnęłam po portfel, znalazłam tam namiar na Alarica. Wybrałam numer.
-Alaric? Tutaj Elena Gilbert. Mógłbyś przyjechać do pensjonatu Salwatorów, mam do Ciebie kilka pytań.
- Jasne. Będę za jakieś 20 minut. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się. Chwilę później przyszedł Alaric.
Zaprosiłam go do Salonu. Zaczęłam od tematu Isobel, aby mi wszystko opowiedział. Dowiedziałam się, że Isobel badała zjawiska paranormalne w Mystic Falls, poznała pewnego wampira, jak usłyszałam imię, to myślałam, że zwymiotuje. Okazało się, że to był Damon. On jest odpowiedzialny za śmierć mojej biologicznej matki. Znienawidziłam go jeszcze bardziej. Stefan wypytywał o Katherin, jednak Alaric nic nie wiedział. Obaj nie chcieli głębiej w to wchodzić, bo byłby problem, gdyby zaczęli o nią pytać. Przywykłam do myśli, że zostałam adoptowana. Za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć, kto jest moim biologicznym ojcem. Alaric powiedział, że w młodości Isobel zadawała się z Johnem. Znałam tylko jednego, brata mojego ojca, czyli mojego wujka. Pokazał mi zdjęcie, było niewyraźne, ale był podobny. Postanowiłam zadzwonić do Johna, był zdziwiony, ale przyjechał.
Pojawił się u mnie w domu pod wieczór. Pojechałam tam, Jenna się ucieszyła, ale powiedziałam, że wróciłam spotkać się z Johnem. Poprosiłam Jenne, aby nas zostawiła. Początkowo nie chciała, ale zrobiła to.
- Cześć Wujku.
- Cześć Eleno, czemu do mnie zadzwoniłaś?
- Znasz Isobel Flemming?
- ymmm.. skąd to pytanie?
-znasz czy nie. Proste pytanie, prosta odpowiedź.
- znam. Czemu?
- czyli wiesz że ona jest moją matką biologiczną. Proste pytanie jesteś moim ojcem?
- skąd to wiesz?
-czyli jesteś, wiedziałam. Tyle chcę wiedzieć. Wypierdalaj z mojego życia, nienawidzę Cię i nigdy nie lubiłam. Obrzydziłeś mi życie. Dla mnie jesteś nikim, nie chcę Cię tu. Wyjedź.
- jeszcze będziesz mnie potrzebowała.
Nie chciałam tego słuchać. Wyszłam. Stefan już na mnie czekał. Pojechaliśmy do Grilla na koncert, po koncercie pojechałam z Bonnie i Caroline do Stefana. Tam zostałyśmy. Chciałam im o wszystkim powiedzieć, musiałam. Nie wiedziałam jak Stefan na to zareaguje, ale wiedziałam, ze mogę im zaufać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz